-
Draco… - duże, brązowe oczy spojrzały w te szare, pozbawione emocji- chciałabym
się o coś zapytać, ale nie wiem…- cichy, niepewny głosik. Blondyn spojrzał na
dziewczynę z lekkim zaciekawieniem.
- O co chodzi Jasmine? Pytaj..-
powiedział gładząc ją po jej brązowych, zadbanych włosach.
- Może to wyda Ci się dziwne,
ale… czy my możemy być razem…?- chłopak położył rękę na puchowej poduszce.
- Jasmine… myślałem, że tą
rozmowę mamy już dawno za sobą. Przyjaźnimy się, tak? Ja nie jestem gotowy, nie
chcę mieć dziewczyny na stałe. Bardzo Cię lubię, ale myślę, że zarówno Ty i ja
dusilibyśmy się w tym związku. Nie podoba Ci się tak jak jest?- pocałował
delikatnie jej prawe ucho, dziewczyna uśmiechnęła się.
- Podoba mi się, tylko czasami
myślę, że miło by było złapać Cię za rękę na korytarzu, objąć… tak przy
wszystkich żebym nie musiała być zazdrosna.
-
Nie masz o co być zazdrosna.
- A te wszystkie dziewczyny o
których słyszę bez przerwy od moich koleżanek?
-Skąd puchonki tyle wiedzą? Chyba
nie mówiłaś im o nas…?
- Nie, nie mówiłam… ta
Parkinson- na słowa dziewczyny Dracon
zaśmiał się cicho.
- Jeżeli jesteś o nią zazdrosna
to naprawdę powinnaś grać w jakimś mugolskim kabarecie.- stwierdził siadając na
skraju łóżka; poczuł jak jej niewielkie dłonie gładzą go po plecach. Tak, to
była jego pierwsza kochanka, która była z Hufflepuffu, domu miernot. Jednakże
jej uroda wynagradzała wszystko. Lubił się na nią patrzeć, na jej ciemne,
długie włosy, duże brązowe oczy, pełne usta, które najładniej wyglądały
gdy gościł na nich jej niewinny, słodki uśmiech. Ta relacja trwała już prawie
pełen rok. Jasmine była na piątym roku; rozchwytywana przez chłopaków, ale
Dracon był spokojny; wiedział, że jest tylko jego; wpadła w sidła miłości,
namiętności i zapomnienia. Był jej pierwszym; wiedział o tym bo sama mu to
wyznała w pewną bezgwiezdną, zakrapianą alkoholem noc.
Czy czuł coś do niej? Tak, to nie była miłość,
ale coś całkiem innego niż to co czuł do
reszty dziewczyn z którymi kiedykolwiek sypiał czy był. Znali się właściwie od
dziecka; jego rodzice przyjaźnili się z jej, ale dopiero w tamtym roku zobaczył
w niej kobietę; wcześniej była brzydkim kaczątkiem, ale później coś się
zmieniło( Draco podejrzewał, że to jakieś dość skomplikowane zaklęcia; w końcu
jej nos zmienił się nie do poznania)*; zamieniła się w prawdziwego łabędzia, a
on nie mógł się powstrzymać… Wiele osób uznałoby, że zniszczył tą długoletnią
przyjaźń, ale on był zdania, że ją ulepszył. Taki bonus, całkiem przyjemny
zresztą. Uśmiechnął się do swoich myśli po czym chwycił ją za dłoń, której
opuszki palców muskały go delikatnie po
kręgosłupie.
- Przykro mi, ale muszę już iść-
wstał i zaczął zbierać swoje ubranie z podłogi Pokoju Życzeń.
- Znowu tak wcześnie ode mnie
idziesz…
- Mówiłem Ci już, że śpieszę się na
zajęcia, a poza tym mam pewne sprawy do
załatwienia- powiedział zapinając guziki szarej koszuli- a Ty nie możesz mi
pomóc- stwierdził ubiegając jej kolejne wyrzuty.
-Jak uważasz, ale myślę, że
gdybyś podzielił się ze mną tą tajemnicą to może we dwójkę znaleźlibyśmy
rozsądne rozwiązanie.
-
Nie ma takiego rozwiązania, zrozum to wreszcie. Lepiej żyj w słodkiej
niewiedzy i… zakończmy ten temat raz na zawsze, dobrze?- popatrzył w jej oczy
miał już naprawdę dość tego, że Jas za wszelką cenę chciała z niego wyciągnąć o
co chodzi.
-Dobrze, proszę pana- burknęła
odwracając się do niego plecami, ale niby przypadkiem odkrywając swoje plecy i sporą część pośladków.
Spojrzał na jej boskie, delikatnie opalone ciało i … zaczął rozpinać koszulę w
końcu eliksiry mogą poczekać.
***
Vivienne
razem z Larrysą i Sylvią weszły do klasy w której zaraz miała odbyć się
lekcja eliksirów. Białowłosej bardzo podobał się sposób prowadzenia lekcji
przez Slughorna; w ubiegłym tygodniu można było wygrać nawet Felix Felicis.
Możliwe, że otrzymałaby fiolkę szczęścia, ale niestety pomyliła jeden ze
składników i nagrodę otrzymał zielonooki.
Dziewczyny zajęły miejsce nieco oddalone od innych stolików. Lubiły tam
siadać w szczególności dlatego, że w tym roku tak mało osób uczęszczało na eliksiry.
Vi rozejrzała się po Sali; blondyna i
Zabiniego jeszcze nie było, puchona też ani kilku krukonów, a… odwróciła się w
drugą stronę; Harry przyglądał jej się badawczo, wytrzymała spojrzenie
zielonych oczu, chłopak nachylił się do Hermiony szepcząc jej coś do ucha.
-Vi, co robisz po eliksirach?-
zapytała Larrysa, dziewczyna spojrzała na nią z zamyśleniem.
-
Na pewno pójdę coś zjeść- oj tak, dzisiejszego dnia nic nie jadła i
czuła już niepokojące ssanie w żołądku.
- Rozumiem więc, że pójdziesz z
nami? Ruda i Sel na pewno będą już tam czekać.
-Tak, pewnie, że…
- Vivienne, możemy porozmawiać?-
usłyszała za sobą głos Złotego Dziecka Gryffindoru odwróciła powoli głowę
rejestrując tylko zdumione spojrzenia Lar i Sylvii.
- Tak, ale po zajęciach, przecież
za moment się zaczną- odparła z kamienną twarzą.
- Myślę, że zdążymy teraz. Po
zajęciach pewnie znikniesz w niewyjaśnionych okolicznościach- nie dawał za
wygraną chłopak; Girardet skapitulowała w końcu ileż można kogoś unikać.
-Dobrze. Zaraz wracam- rzuciła do
dziewczyn po czym wraz z zielonookim opuściła salę. Stanęli w pewnym oddaleniu
od drzwi klasy.
- Dlaczego w ogóle się do mnie
nie odzywasz i uciekasz mi? – jego oczy przewiercały ją, ale wiedziała, że musi
być twarda w końcu to wychodziło jej najlepiej.
-Wcale nie uciekam, po prostu nie
miałam ochoty na rozmowę- zdziwienie malujące się w jego oczach uspokoiło ją i
poprawiło nieco humor; takiej odpowiedzi się nie spodziewał.
- Dobrze wiem, że to ma związek z
tym co powiedziałaś na wieży. Wtedy gdy nazwałaś mnie Ianem… Chciałbym się
spotkać na spokojnie, porozmawiać. Jeżeli oczywiście masz ochotę- dodał szybko.
- O czym chcesz ze mną rozmawiać?
- Tak, po prostu o niczym
konkretnym… Możemy znowu iść na wieżę, a nawet w ogóle się nie odzywać.
- Dobrze, jeżeli to takie dla
Ciebie ważne… ale o której i kiedy?
- Vi! Co robisz z Potterem?- za
plecami usłyszała zdziwiony głos Zabiniego.
- Nie Twój interes- warknęła
białowłosa, chłopak zagwizdał cicho.
- Tylko mi nie mów, że z nim
jesteś. A to dobre… gryfiak i ślizgonka. Niezła historia, w dodatku wybrałaś
taką mierno..- trzask, Zabini zaniemówił; otwierał usta, ale nie wydawał się z
nich żaden dźwięk.
- Zamknij się Zabini i pilnuj
siebie… EXPELIARMUS!- Blaise nie zdążył nawet pomyśleć formuły zaklęcia, Girardet
miała za to całkiem niezły refleks; pochwyciła jego różdżkę i uśmiechnęła się
wrednie- A teraz grzecznie wejdź do klasy i zajmij się swoim tyłkiem. Zaklęcie
zaraz powinno przestać działać, ale różdżkę dostaniesz później… jeszcze
zrobiłbyś sobie nią krzywdę- chłopak zaczerwienił się lekko po czym odwrócił
się na pięcie i wściekły wmaszerował do klasy najprawdopodobniej nie chcąc
jeszcze bardziej się upokorzyć.
- Dobra jesteś- rzucił Harry z
podziwem.
- Praktyka czyni mistrzem.
Denerwuje mnie jak ktoś wtrąca się w moje życie- warknęła- tym bardziej ktoś
taki jak on; ktoś kto nie ma o niczym pojęcia.
- Obserwując całe zajście muszę
zgodzić się z Bliznowatym… Dobra jesteś-
Harry i Vivienne jak na zawołanie spojrzeli w stronę z której dobiegał
znajomy głos. Oparty o ścianę w niedbale zapiętej szacie, z włosami w lekkim nieładzie stał Draco Malfoy;
na jego twarzy gościł nikły uśmiech- spotkałem Zabiniego w Sali wejściowej, ale
nie chciałem się wtrącać w wasze sprawy. Takie rzeczy już mnie nie bawią-
kontynuował obracając różdżkę między
palcami; Harry uniósł swoją- Potter, Potter…
głuchy jesteś? Nie bawią mnie takie rzeczy, ale mimo wszystko- tu jego
szare oczy zatrzymały się na Vi- zastanawia mnie co taka kobieta jak Ty robi z
takim chłopcem jak on…
- Widzę, że chcesz zostać
potraktowany jak Twój przyjaciel- stwierdziła dziewczyna patrząc w jego stalowe
oczy.
- Nie… po prostu; jesteś dla mnie
zagadką. Gdy już myślę, że wiem jaka jesteś to nagle robisz coś czego w ogóle nie rozumiem.
- Jak możesz mnie znać skoro
wymieniliśmy ze sobą tylko kilka słów?
- Milczenie czasami mówi więcej
niż jakiekolwiek słowa- powiedział cicho doszukując się w jej oczach jakiegoś
błysku, reakcji… nic takiego nie dostrzegł.
- Czyli coś nas łączy, ale teraz
chciałabym dokończyć rozmowę z Harrym jeżeli łaska.
- Dobrze, jak wolisz, ale
pamiętaj, że my również umówiliśmy się- odparł rzucając Potterowi złośliwe
spojrzenie. Minął ich powoli jakby rozkoszując się sensem swoich słów i głupim
wyrazem twarzy Chłopca-Który-Kiedyś-I-Tak-Zdechnie-Jako-Wielki-Bohater po czym
zniknął za drzwiami Sali lekcyjnej.
- Poważnie? Umówiłaś się z
Malfoyem? – burknął zielonooki.
- Można tak powiedzieć, ale chyba
nie muszę Ci się tłumaczyć- to nie było pytanie tylko zwyczajne stwierdzenie.
- On liczy tylko na…- zawahał
się.
- Tak, na co liczy? – rzuciła mu
gniewne spojrzenie- A na co Ty liczysz Harry jeżeli się spotkamy? Zakochałeś
się we mnie czy co jest z Tobą nie tak? Chcesz być moim obrońcą na białym
koniu? Bronić mnie przed wstrętnymi złymi ludźmi? Wbij sobie do głowy raz a
dobrze- z jej różdżki wyleciało kilka kolorowych iskierek- to, że ja potrafię
S-A-M-A o siebie zadbać! Nigdy nie byłeś w takich sytuacjach jak ja więc nie
wypowiadaj się w tych kwestiach! Nie wiesz co przeszłam… czego byłam świadkiem
- Nie wiem czy przeżyliśmy
podobne zdarzenia, ale musiałem patrzeć jak ginie mój ojciec chrzestny z mojej
winy; przez to, że nikogo nie słuchałem! Cedrik Diggory – uczestnik Turnieju
Trójmagicznego też zginął na moich oczach, a ja nie mogłem nic zrobić! – chłopak
niemalże krzyczał denerwowało go to, że dziewczyna myśli, że tylko ją spotkało
w życiu coś strasznego- To nie na Ciebie czyha Lord Voldemort pragnąc cię
zamordować, a przy okazji wybić wszystkich ludzi, którzy mają dla Ciebie jakieś
znaczenie, ale… tak, w sumie masz rację! Ja nic nie wiem…Mam kochających
rodziców i żyję sobie w bajkowym świecie- ruszył w stronę klasy, Vi złapała go
za ramię; zatrzymał się, ale ona puściła go niemal natychmiast.
- Czy ktoś trzymał Cię w uwięzi
przez długi czas? Kazał Ci patrzeć jak torturują członka Twojej rodziny? Osobę,
którą kochałeś najbardziej na świecie? Rozkazał Ci go męczyć bo sam zrobiłby to
gorzej? Ktoś wielokrotnie gwałcił cię i
znęcał się nad Tobą? Głodowałeś, a żeby dostać pożywienie musiałeś pełzać przed
jakimś zwyrodnialcem na kolanach, płacząc i nazywając go swoim Panem? Dorzućmy jeszcze spalenie domu, zamordowanie
ojca, doprowadzenie do obłędu matki i to, że dobrze wiesz, że on nie spocznie
póki Cię nie znajdzie, ale nie po to by Cię zabić tylko po prostu się znęcać bo
tak bardzo mu się to spodobało?- nie miała pojęcia dlaczego to wszystko mu
powiedziała… teraz on wie… ominęła go wściekła na siebie i na to, że gniew
przejął nad nią kontrolę na ten jeden moment… Moment, którego być nie powinno.
Usiadła obok dziewczyn nie zauważając, że w przyciemnionym rogu klasy nieco za drzwiami stał jasnowłosy
chłopak patrząc przed siebie pustym wzrokiem… jakby trawiąc to co przed chwilą
usłyszał. Wiedział teraz kim ona jest, słyszał jej historię, ale nie mógł
uwierzyć, że kiedyś spotka bohaterkę tego dramatu. Był pewien, że kobieta,
którą spotkał taki los jest w jakimś zakładzie dla opętanych, zabiła się lub po
prostu umarła z rozpaczy i upokorzenia… Nie miał pojęcia, nie mógł uwierzyć w
to, że dziewczyna o której opowiadał mu ojciec; przetrzymywana w jakiejś starej
szopie w Szkocji wraz ze swoim bratem bliźniakiem to właśnie Vivienne Girardet,
dodatkowo nie mógł uwierzyć w to, że znał jej oprawcę, który był…
śmierciożercą.
**
*”operacja” nosa i reszty Jasmine
Fox- Megan Fox, której twarz i nazwisko pożyczyłam
przechodziła właśnie takie operacje aby z osoby
takiej…jaką była kiedyś stać się „pięknością” jaką
jest teraz stwierdziłam więc, że pożyczę sobie również ten fakt ;)
Osobiście rozdział nie podoba mi się. Jest
taki naciągany i w ogóle dziwny. Wydaje mi się, że wszystko dzieje się za
szybko, ale nie umiem zwolnić akcji. Na początku wszystko się ciągnęło, a teraz
takie rzeczy. Mam nadzieję, że podoba Wam się mój nowy szablon. Dodane zostaną ramki z
bohaterami, linkami, pewnie również coś o mnie… Sama nie wiem. Rozdziały będą
się teraz pojawiać szybciej. Mimo, że piszę to głównie dla siebie to bardzo miło czyta mi się Wasze opinie. Pozdrawiam
serdecznie iii…. Wiem, że nie wszyscy czytający komentują… Was anonimy też
pozdrawiam chociaż szczerze powiedziawszy byłoby miło gdybyście zaczęli pisać
co o tym myślicie.
SZUKAM BETY SZUKAM BETY SZUKAM BETY SZUKAM BETY SZUKAM BETY SZUKAM BETY SZUKAM BETY BETY BETY BETY BETY BETY
SZUKAM BETY SZUKAM BETY SZUKAM BETY SZUKAM BETY SZUKAM BETY SZUKAM BETY SZUKAM BETY BETY BETY BETY BETY BETY
Hej, szukasz bety? Serdecznie polecam Ci moją koleżankę, sama betuje moje rozdziały ;) Jeśli będziesz zainteresowana wpadnij, do mnie i 'przekażę' Ci Frigus ;)
OdpowiedzUsuńJestem zainteresowana, ale w jaki sposób mam "wpaść" do Ciebie skoro nie masz nic udostępnionego na swoim kanale...?
UsuńCzy jest naciągany? Nie wydaje mi się. Sądzę, że jest naprawdę dobry. Ciekawa jestem o jakiego śmierciożercę chodzi i czy Draco ma z tym jakiś większy związek. No nic nie mam wyjścia, muszę czekać. A szablon jest świetny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
~ Ryann Black
Nie zauważyłam spamownika dlatego piszę tutaj. Chciałabym zaprosić Cię na IV rozdział Zniewolonego serca... . Mam nadzieję, że wpadniesz w wolnej chwili.
UsuńCzytam, czytam - nie komentuje jedynie z większego braku czasu. Ale będę wpadać, czasem skomentuję najwyżej kilka rozdziałów dalej - bo naprawdę nie mam kompletnie czasu, chwilami nawet nie mam czasu,, żeby się po nosie podrapać. Okropny początek września ;<
OdpowiedzUsuńTakże nie musisz sobie zawracać głowy, ja tu wpadnę od czasu do czasu.
Weny i czasu,
pozdrawiam cieplutko :3
Muszę przyznać że mi się podoba.
OdpowiedzUsuńFajnie napisana historia i oczywiście mój ukochany Draco.
Nie jest tajemnicą, że mam do niego słabosć.
Szkoda mi też strasznie Jasmine.
Pasowaliby do siebie.
Po za tym trochę ubogo z opisami. Skup się na tym i postaraj się żeby było ich zdecydowanie więcej.
To pobudza wyobraźnie.
A zamiast archiwum radzę zrobić spis treści, chociaż u Ciebie ładnie wygląda.
pozdrawiam serdecznie
Zapraszam na rozdział IX u mnie
OdpowiedzUsuńhttp://black-family-blood.blogspot.com/
Rozdział przeczytam w wolnym czasie.
Rozdział wcale nie jest naciągany. Vi nieźle potraktowała Zabiniego. Widać, że ma dziewczyna charakterek. Sądzę, że po tym wyznaniu Vi i Harry będą sobie bliżsi, ale to tylko moje domysły. Dodatkowo prawdę poznał Malfoy. Jestem ciekawa, jak ją wykorzysta. Szablon jest bardzo ładny. Czekam na następny rozdział i zapraszam na http://corka-lorda-voldemorta.blogspot.com/ gdzie pojawił się rozdział 6 :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Po pierwsze, przepraszam, że tak późno - mam na swoje usprawiedliwienie tylko jedno: matura w tym roku, nie mam na nic czasu :C
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział. Muszę zgodzić się z rosmaneczką, że byłoby fajnie, gdybyś dodawała więcej opisów, ale to moja jedyna uwaga :) Piszesz naprawdę ładnie i szybko mi się czyta, z resztą widać naprawdę postępy w pisaniu, z rozdziału na rozdział. Nooo, Vi pokazała trochę pazura : D Bardzo dobrze : D
Bardzo ładny szablon, tak BTW :3
Pozdrawiam i czekam na nowy rozdział!
PS. Miałam dodać rozdział dopiero pod koniec miesiąca, ale niech stracę, dodam pod koniec następnego tygodnia :) Dam znać, kiedy się pojawi :)
Freyja